Jazda ekonomiczna – jak zmniejszyć spalanie samochodu?
Wielu z nas miało ten moment, kiedy tankowanie przypomina bardziej wydawanie pieniędzy na loterię niż na paliwo. Ceny za litr skaczą jak małe dzieci w parku, a my czujemy się jakbyśmy trzymali w rękach pistolet z kapitałem, który zaraz wystrzeli. Chcesz dowiedzieć się, jak jeździć ekonomiczniej? Pozwól, że opowiem Ci moją historię. Przeżyłem niejedną przygodę za kółkiem i kilka razy stawałem oko w oko z sytuacją kryzysową na stacji benzynowej. Wiem, co czujesz.
Najpierw musisz spojrzeć na swoje auto. Nie mówię tu o żadnym dziwnym analizowaniu silnika jak profesjonalny mechanik, ale o prostych rzeczach. Wiesz, że odpowiednie ciśnienie w oponach to klucz do sukcesu? Opona zbyt nisko napompowana działa jak gąsienica – powoli i leniwie. Kiedyś zapomniałem o tym i ruszyłem w trasę na weekendowy wyjazd. Mój „spalacz” paliwa był tak przerażony tą podróżą, że po drodze myślał już tylko o urlopie na złomowisku! Od tamtej pory regularnie sprawdzam ciśnienie i szczerze mówiąc, odkryłem, że potrafię jeździć znacznie dalej bez konieczności ciągłego tankowania.
Temperatura silnika ma znaczenie
Kolejną rzeczą jest temperatura silnika. Podczas moich pierwszych jazd nikt mi nie powiedział, że zimny silnik to prawdziwy pożeracz paliwa! Nie bez powodu każdy mechanik powtarza: „Nie katuj go zaraz po odpaleniu”. Gdy przegrzewasz swoje auto na zimnym silniku przed ruszeniem – wrzucasz dodatkowe 10% więcej spalonego paliwa do pieca! Kiedy więc następnym razem usłyszysz głos swojego serca wołającego: „Jedź szybciej!”, przypomnij sobie o swoim portfelu.
Zacznij używać biegów mądrze
Przyspieszenia – tak słodkie i tak zgubne! Pamiętam moje zacięcia do startów ze świateł niczym kierowca Formuły 1. Problem polegał jednak na tym, że miałem bardziej rodzinne auto niż bolid wyścigowy! Każde „odpuszczenie” gazu zamieniało się w marnotrawstwo paliwa. Od tego czasu staram się przyspieszać płynnie i utrzymywać stałą prędkość; prosta zasada: mniej gwałtownych ruchów to mniej spalanego paliwa. Coś jak tango – im mniej chaosu na parkiecie, tym lepiej wyglądają figury!
Minimalizuj obciążenie
Pora porozmawiać o obciążeniu auta. Pamiętam jeden długi weekend nad morzem – tylne siedzenia były wypchane wszystkim: od plażowych parawanów po grill elektryczny (co?!). Wiadomo – każdy potrzebuje relaksu, ale czy naprawdę musisz zabierać ze sobą cały asortyment sklepu spożywczego? Przesadzając z bagażem robiłeś sobie krzywdę nawet nie zauważając tego! Mniej kilogramów to mniej pracy dla silnika oraz mniejsze zużycie paliwa.
Unikaj zbędnych „przebiegów”
Zaraz po drodze można natknąć się na klasyczne błędy jazdy miejskiej: nagłe hamowanie oraz zbędne zatrzymywanie się w korkach. Odkryłem sposób na ich unikanie poprzez przewidywanie sytuacji z wyprzedzeniem – co brzmi łatwo, ale wymaga praktyki i umiejętności obserwacji otoczenia (i czasami kpin od znajomych!). Staram się patrzeć dalej przed siebie; jeśli widzę czerwone światło daleko naprzeciwko – zamiast przyspieszać spalam energię hamując tylko kawałek przed). To małe zmiany prowadzą do dużych oszczędności.
Kultura jazdy to sztuka
Sama kultura jazdy również wpływa pozytywnie na spalanie naszego auta. Zauważam różnicę w zużyciu pomiędzy osobami prowadzonymi a innymi chaotycznymi kierowcami wokół mnie; jestem pewien – oni mają swoją własną rzeczywistość odnoszącą się do tematu „niezgodne ze sztuką”. Warto pamiętać – poczekaj chwilę przed ruszeniem lub szaleńczym manewrem zmiany pasa ruchu; może uda Ci się trafić prosto pod zielone światło!
A więc podsumowując moją własną podróż ku oszczędności — mam nadzieję że choć kilka wskazówek pomoże Ci poznać tajniki ekonomicznej jazdy i wpłynie pozytywnie nie tylko na stan Twojego portfela lecz także środowiska naturalnego.